Spływ Kajakowy Adwenture Organizujemy spływy kajakowe rzeką Piaśnica . Poznaj najpiękniejszą rzekę na Kaszubach i przeżyj fantastyczną przygodę z dziećmi, znajomymi lub kolegami z pracy.
Trasa 3-4 godzinna Dystans: około 10km. Długa. Wyszków (wieś k. Węgrowa) - Liw Trasa około 5 godzinna Dystans: 15km . Polecana! (najlepsza dla rodzin z dziećmi)
Rafting Dunajcem często błędnie postrzegany jest jako aktywność niebezpieczna z ryzykiem wypadnięcia z pontonu. Rafting na rzece Dunajec należy traktować bardziej jako rekreacyjny spływ pontonem niż ekstremalne przeżycie. Dunajec należy do łatwych górskich rzek o skali trudności WW1-WW2 (łatwa) .Rzeka płynie przez większość
Powiedz Tak przygodzie! Nasza Przystań znajduje się w województwie pomorskim, powiecie kartuskim, gminie Somonino, w miejscowości Ostrzyce. Baza startowa zlokalizowana jest w samym sercu Kaszubskiego Parku Krajobrazowego, przy ujściu rzeki Raduni z jeziora Ostrzyckiego. Specjalizujemy się w spływach kajakowym na górnym tarasie rzeki Raduni.
Kajak można wypożyczyć i zwrócić przy Pomoście 511, przy Porcie Czerniakowskim (okolice Mostu Łazienkowskiego); przy Pomoście 512, przy moście J. Poniatowskiego, po praskiej stronie Wisły lub przy Pomoście 517 przy plaży Żoliborskiej (okolice KS Spójnia). W tym ostatnim miejscu kajaki można tylko zwrócić.
60 zł / 3-os. 180zł. - Cena powyżej 30 osób. - Cena przy transporcie powrotnym tylko kierowców. Do uzgodnienia. NAPISZ EMAIL. +48 504 061 520. Kilka informacji jak rozpocząć spływ kajakowy jednodniowy z Lipusza do Wdzydz Kiszewskich. Odcinek liczy długość 22 km, czas płynięcia tym szlakiem to około 6-7 godzin z przystankiem. Szlak
r3HCm. Roztocze z dzieckiem- pieszo, rowerem oraz kajakiem Gdy w długi, czerwcowy weekend postanowiliśmy udać się na Roztocze, wiele osób dziwiło się dlaczego wybraliśmy akurat ten region Polski, często padało też stwierdzenie, że przecież tam nie ma co robić. My jednak uparcie twierdziliśmy, że wręcz przeciwnie, martwiliśmy się nawet czy nie braknie nam czasu na to wszystko co zaplanowaliśmy. Na Roztoczu spędziliśmy 5 bardzo aktywnych dni, podczas których były rowery, kajaki, piesze wędrówki oraz poznawanie architektury jednego z piękniejszych miast Polski, Zamościa. Nie było ani chwili na nudę i zdecydowanie mieliśmy co robić, a ten wpis jest dla tych, którzy wciąż czują się nieprzekonani do roztoczańskich klimatów oraz dla tych, którzy uważają, tak samo jak my, że Roztocze jest fantastyczne. W drodze do Florianki Rowery Jeszcze przed wyjazdem na Roztocze założyliśmy, że naszym podstawowym środkiem transportu będą rowery. Wiedzieliśmy, że nie wszędzie uda nam się na nich dotrzeć, ale staraliśmy się codziennie wsiadać na nasze dwa kółka i w ten oto sposób przemierzać okolicę. Poza tym zatrzymaliśmy się w Józefowie, rowerowej stolicy Roztocza, więc poczuliśmy się w obowiązku przetestować tamtejsze trasy rowerowe. Józefów, choć niewielki, okazał się bardzo dobrą bazą wypadową za równo do Roztoczańskiego Parku Narodowego jak i Puszczy Solskiej, więc z powodzeniem wykorzystaliśmy jego położenie. Naszym pierwszym rowerowym celem była Florianka, leśna osada leżąca na terenie Roztoczańskiego Parku Narodowego. Miejsce to słynie z zachowawczej hodowli koników polskich, które są potomkami tarpanów. To piękne i bardzo ufne zwierzęta, więc po prostu musieliśmy je zobaczyć na własne oczy. Trasa rowerowa biegnąca z Józefowa do Florianki okazała się bardzo przyjemna, biegła ona głównie przez las, jedynie na wysokości Brzezin byliśmy zmuszeni jechać drogą, co ze względu na naszą córkę było trochę stresujące, zwłaszcza gdy mijały nas samochody. Gdy dotarliśmy do Florianki było już późne popołudnie, więc niestety nie spotkaliśmy nikogo z opiekunów, część koni znajdowała się już w stajni, ale kilka biegało jeszcze po zagrodzie. Na bliższy kontakt z konikami mogliśmy liczyć dopiero będąc w Zwierzyńcu, gdzie przy Stawach Echo spotkaliśmy dwie bardzo przyjaźnie nastawione sztuki, ale wycieczkę do Florianki i tak uważamy za bardzo udaną. Kolejny Park Narodowy zdobyty Florianka- Koniki polskie Na kolejną wycieczkę udaliśmy się do Rezerwatu Czartowe Pole. To było połączenie fantastycznej przejażdżki, ze spokojną pieszą wędrówką po rezerwacie. Nasza trasa rowerowa, która swoją drogą była bardzo dobrze przygotowana, poprowadziła nas pomiędzy polami obsianymi zbożem oraz łąkami pełnymi maków. Otaczające nas widoki tak bardzo przypadły nam do gustu, że nawet po dotarciu do celu, postanowiliśmy jechać dalej, przed siebie, aż gdzieś w lesie skończyła nam się droga, więc uznaliśmy, że czas zawracać. Nim wyruszyliśmy na pieszą wędrówkę, zostawiliśmy rowery w specjalnie przygotowanej do tego strefie, gdzie prócz standardowych rowerowych stojaków znajdowały się dwie wiaty ze stolikami oraz mapa z zaznaczonymi trasami rowerowymi wschodniej części Polski, idealne miejsce na złapanie oddechu. Piesze wędrówki Szlak biegnący przez Rezerwat Przyrody Czartowe Pole najlepiej pokonać na własnych nogach, było kilku śmiałków, którzy próbowali zdobyć go na rowerze, niestety wcześniej czy później kończyło się to pchaniem dwóch kółek pod górę. Rezerwat przycupnął nad brzegiem rzeki Sopot, a liczne drewniane podesty, pomosty oraz schody, które dodają temu miejscu niebywałego uroku, umożliwiają jego bezproblemowe zwiedzanie. Szlak nie jest długi, nie śpiesząc się można go pokonać w 40 minut i według nas jest on doskonałym uzupełnieniem wspomnianej wyżej wycieczki rowerowej. Jeszcze tego samego dnia udaliśmy się na następną pieszą wędrówkę, po Rezerwacie Przyrody nad Tanwią, który powstał w 1958 roku. Ma on za zadanie chronić najpiękniejsze fragmenty dolin dwóch rzek, Tanwi oraz Jelenia, wraz z seriami małych wodospadów. W miejscowości Rebizanty znajduje się jego najciekawszy odcinek, z 24 progami, które zwane są „szumami”, więc chętnie wybraliśmy się w to miejsce na popołudniowy spacer. Na ostatnią naszą wędrówkę wybraliśmy się do Rezerwatu Ochrony Ścisłej Bukowa Góra. Bukowa Góra jest jednym z najbardziej znanych wzniesień na terenie Roztoczańskiego Parku Narodowego. Mimo, że nie jest wysoka, tylko 310 m warto się na nią wdrapać, chociażby po to, by zobaczyć jak funkcjonuje rezerwat ochrony ścisłej. Na szczycie znajduje się punkt widokowy, z którego rozpościera się piękna panorama na roztoczańskie pola i wieś Sochy. Wejście na teren Roztoczańskiego Parku Narodowego w Zwierzyńcu W drodze na Bukową Górę Kajaki Będąc na Roztoczu grzechem by było nie wybrać się na kajaki. Na miłośników kajakowego szaleństwa czekają fantastyczne trasy po rzece Wieprz oraz Tanwi. My, z racji naszego niewielkiego doświadczenia, zdecydowaliśmy się na spływ po Wieprzu. Wybraliśmy odcinek podstawowy, który rozpoczął się w Obroczy, a zakończył na Zalewie Rudka w Zwierzyńcu. Przy organizacji spływu skorzystaliśmy z usług firmy Relaks, głównie dlatego, że w swojej ofercie posiadali kajaki trzyosobowe. Nasz spływ zajął nam niecałe dwie godziny, do pokonania mieliśmy 8 kilometrów. Rzeka na tym odcinku nie jest głęboka i w zasadzie pozbawiona jest większych trudności. Jedynym utrudnieniem, z jakim się spotkaliśmy, były poukrywane pod wodą pniaki ściętych drzew, na których z łatwością można było utknąć, ale dzięki temu oraz dzięki licznym meandrom naprawdę nie można było się nudzić. Spływ uznajemy za bardzo udany i chętnie jeszcze raz to powtórzymy. Spływ po Wieprzu, Obrocz- Zalew Rudka Spacer po Zamościu Po kajakach postanowiliśmy wybrać się do Zamościa na spacer po przepięknym starym mieście, które zostało wpisane na listę UNESCO. Zamość przywitał nas opadami deszczu, ale i tak nie zmieniliśmy naszych planów. Naszą wizytę rozpoczęliśmy od odwiedzenia punktu informacji turystycznej, gdzie zaopatrzyliśmy się w mapkę, a potem ruszyliśmy na podbój miasta. W Zamościu spędziliśmy całe nasze popołudnie podziwiając to wszystko co w nim najpiękniejsze. Zamojski ratusz, ormiańskie kamieniczki, pozostałości po imponującej twierdzy, katedra z kryptami Zamoyskich oraz ich pałac, to najważniejsze zabytki, które trzeba zobaczyć. Kamienice ormiańskie Pozostałości po Twierdzy zamojskiej Krypyt Zamoyskich Brama Szczebrzeska Pałac Zamojskich Co jeszcze warto zobaczyć na Roztoczu? Na Zamościu nasze zwiedzanie się nie zakończyło, pod nosem mieliśmy w końcu jeszcze Zwierzyniec, z kościołem na wodzie oraz zwierzynieckim browarem. Będąc w Zwierzyńcu warto również zajrzeć do Ośrodka Edukacyjno-Muzealnego Roztoczańskiego Parku Narodowego, w którym można dowiedzieć się wielu ciekawych informacji na temat parku, wybrać się na spacer nad Stawy Echo oraz wdrapać się na Bukową Górę. Kościół na wodzie w Zwierzyńcu Na terenie Ośrodka Edukacyjno-Muzealnego Roztoczańskiego Parku Narodowego Będąc w Józefowie nie można pominąć dobrze zachowanych kurhanów oraz kamieniołomu, a latem warto udać się na plażę nad zalew. Zalew w Józefowie Wieża widokowa w Józefowie Kamieniołom Kurhany w Józefowie Roztocze oczarowało nas swoim niesamowitym klimatem. To idealne miejsce dla miłośników aktywnego spędzania czasu, gwarantujemy, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Na Roztoczu nie ma czasu na nudę i warto przekonać się o tym na własnej skórze. My wróciliśmy zachwyceni i już planujemy kolejny wypad w kierunku Wschodniej części Polski. Cenne wskazówki: * przez Roztocze przebiegają szlaki rowerowe Green Velo * na zwiedzanie Zamościa warto przeznaczyć przynajmniej jeden dzień * na spływy kajakowe polecamy firmę Relaks, głównie za to, że posiadają oni trzyosobowe kajaki, co dla nas było bardzo ważne i znacząco poprawiło komfort naszego spływu * dla osób, które rozpoczynają swoją przygodę z kajakami polecamy spływ po Wieprzu trasą podstawową z Obroczy nad Zalew Rudka * wstęp na ścieżkę prowadzącą na Bukową Górę oraz na trasę rowerową prowadzącą do Florianki (Rybakówka - Florianka –Górecko Stare) jest płatny. Więcej szczegółów na temat opłat można znaleźć na stronie Roztoczańskiego Parku Narodowego. * w Zwierzyńcu warto zajrzeć do Ośrodka Edukacyjno-Muzealnego (OEM) Roztoczańskiego Parku Narodowego * polecamy także zwierzyniecki Browar * jako bazę wypadową na podbój Roztocza polecamy wybrać Zwierzyniec, bądź Józefów, przy czy Zwierzyniec jest dużo bardziej turystyczny.
Spływy wielodniowe najpiękniejszymi rzekami StartBlogSpływy wielodniowe najpiękniejszymi rzekami Najczęściej wybierane oferty spływów wielodniowych Spływy wielodniowe z transportem (na start i odbiór z mety) Rzeka / Dystans Trasa Czas płynięcia Cena za osobę od Rega /132 km Świdwin-Mrzeżyno 7-10 dni 135 zł* Drawa /154 km Rzepowo-Łokacz W. 8-10 dni 165 zł* Odra /440km Malczyce-Szczecin 10-12 dni 290 zł* Parsęta /92 km Osówko-Kołobrzeg 4-6 dni 150 zł* * przy min. 10 uczestnikach spływu Chcesz wiedzieć? 1. Gdzie wybrać się na spływ kajakowy w Polsce? 2. Jakie są najpiękniejsze trasy kajakowe w Polsce? 3. Jakie są najpopularniejsze trasy kajakowe woj. zachodniopomorskiego? 4. Gdzie wybrać sie na spływ kajakowy z dzieckiem, z rodziną? 5. Jakie są najciekawsze szlaki kajakowe w całej Polsce? Tutaj znajdziesz opisy szlaków kajakowych oraz nasza ofertę. Potrzebujesz pomocy?Nie wiesz co wybrać? Zadzwoń do nas lub napisz, pomożemy wybrać Tobie najlepszą rzekę dopasowaną do umiejętności oraz oczekiwanych atrakcji. Polecane spływy kajakowe
Brak umiejętności i wiedzy na temat pływania kajakiem Wybierając spływ kajakowy jako sposób spędzenia urlopu czy choćby weekendu powinniśmy pamiętać, że o ile kajakarstwo nizinne nie jest sportem ekstremalnym to przynajmniej jedna osoba z naszej ekipy powinna posiadać elementarną wiedzę na temat pływania kajakiem. Najistotniejsze kwestie to sposób wiosłowania do przodu i do tyłu, sterowanie kajakiem, zachowanie się kajaka na nurcie i podczas pokonywania przeszkód oraz sytuacja awaryjna czyli wywrócenie kajaka. Wystarczy jeśli jedna osoba z grupy posiada doświadczenie w tej materii i przed rozpoczęciem spływu przeszkoli resztę uczestników. Jeśli jednak nigdy nie pływaliśmy kajakiem i nikt z uczestników naszego wyjazdu nie ma wiedzy na ten temat nie płyńmy sami. Lepiej będzie na początek wybrać się na zorganizowany spływ kajakowy gdzie instruktorzy doradzą i pokażą jak sobie radzić w kajaku. Wielokrotnie zdarzyło mi się spotykać na rzece osady „zmagające się z żywiołem” i cierpiące katusze usiłując zgodnie wiosłować i osiągać przy tym zamierzony efekt. Często też beztroscy, „niedzielni” kajakarze tkwią bezradnie zanurzeni po szyję w rzece obok przewróconego czy utopionego kajaka. Nie jest trudno opanować podstawowe umiejętności jak chodzi o pływanie kajakiem i warto poprosić o pomoc czy podpatrzyć bardziej doświadczonych kajakarzy. Doskonaląc swoje umiejętności unikniemy przykrych niespodzianek, które są często zarzewiem kłótni wśród uczestników. Wywrotka kajaka czyli kabina może stać się przyczyną zagrożenia zdrowia a nawet życia a przecież chodzi nam o mile spędzony czas i wypoczynek na wodzie. Niedostosowanie trasy do umiejętności i oczekiwań grupy Spływ kajakowy jest bardzo przyjemną formą aktywnego wypoczynku pod warunkiem dostosowania trasy do umiejętności i oczekiwań grupy. Dla osób początkujących powinniśmy wybrać krótki odcinek łatwej, nizinnej rzeki. W przeciwnym razie uczestnicy spływu będą zbyt zmęczeni długim wiosłowaniem by cieszyć się otaczająca przyrodą. Podobnie, zbyt uciążliwa trasa spływu, najeżona przeszkodami, pełna zwalonych drzew, przenosek i miejsc z silnym nurtem spowoduje frustrację u osób nie przyzwyczajonych do wysiłku fizycznego zamiast zapewnić im wypoczynek i relaks. Z kolei osoby wysportowane, sprawne fizycznie i posiadające doświadczenie w pływaniu kajakiem będą znudzone i rozczarowane zbyt łatwym odcinkiem rzeki więc warto zapewnić im atrakcje w postaci bardziej wymagającej trasy spływu. Opływani kajakarze z powodzeniem poradzą sobie z dużą ilością bystrz i rozmaitych przeszkód w nurcie rzeki, jak również chętnie pokonają dużo dłuższy dystans niż osoby początkujące. Brak osoby dowodzącej i ustalonego szyku płynięcia Wybierając się ze znajomymi na kajaki trzeba wyłonić jedną osobę spośród grupy, która będzie odpowiedzialna za całą logistykę, przygotowanie i przebieg spływu. Jednoosobowe kierownictwo jest niezbędne na każdym spływie kajakowym. Jest to funkcja niewdzięczna i bardzo odpowiedzialna ale zapewniająca powodzenie każdego wyjazdu, nie tylko na kajaki. Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że pomysłów na wyjazd kajakowy będzie tyle, ilu kajakarzy biorących w nim udział i porozumienie w pewnych kwestiach może okazać się trudne a niejednokrotnie niemożliwe. Jeśli każdy z uczestników wyjazdu będzie indywidualnie komunikował się z wypożyczalnią sprzętu kajakowego czy firmą przygotowującą spływ zorganizowany powstanie bałagan informacyjny i może się okazać że osoby jadące na spływ i organizator będą niedoinformowani lub wiadomości będą się dublować. Kierownik ponosi odpowiedzialność za wszystkich uczestników wyjazdu jak również za ich czyny ale jest jednocześnie osobą podejmującą wszelkie decyzje w kwestiach spornych i cała grupa musi zastosować się do tych decyzji. Powinna być to osoba dobrze zorganizowana, rozsądna, punktualna i przede wszystkim posiadająca doświadczenie w pływaniu kajakiem ale także w zarządzaniu ludźmi. Do obowiązków „kierownika/komandora” należą przede wszystkim: Wybór rzeki i fragmentu, który zamierzamy pokonać w kajakach. Sprawdzenie opcji dojazdu komunikacją publiczną na miejsce startu czy też zaplanowanie trasy oraz parkingów dla samochodów prywatnych i poinformowanie o szczegółach wszystkich uczestników wyjazdu. Kontakt z organizatorem i dogranie szczegółów wypożyczenia sprzętu kajakowego lub uczestnictwa w zorganizowanym spływie kajakowym. Odbiór i sprawdzenie sprzętu w miejscu rozpoczęcia spływu kajakowego. Dobór osób do kajaków i decyzje o ewentualnych zamianach w razie problemów którejkolwiek z osad. Ustalenie szyku płynięcia, wyznaczenie osady otwierającej i zamykającej oraz kontakt z nimi w sytuacjach awaryjnych. Wybór miejsca i czasu na biwak w przypadku spływu kilkudniowego lub przerwy w trakcie spływu jednodniowego. Reagowanie i podejmowanie decyzji dotyczących wszystkich uczestników spływu w sytuacjach awaryjnych takich jak wypadki na rzece i na lądzie, załamanie pogody, kłopoty z noclegiem, sprzętem lub transportem. Dopilnowanie aby wypożyczony sprzęt został zwrócony po spływie wyczyszczony i kompletny. Wsiadając do kajaków powinniśmy ustalić szyk płynięcia. Jest to kolejność w jakiej poszczególne osady schodzą na wodę i pokonują wybrany odcinek. Szyk płynięcia powinien zostać zaplanowany przez osobę o największym doświadczeniu kajakowym, względnie przez kierownika spływu. Przede wszystkim decydujemy kto będzie otwierał szyk płynięcia a kto zamykał. Kajakarze płynący jako pierwsi powinni znać odcinek rzeki, który planujemy przepłynąć. Wybierają oni i pokazują innym osadom drogę płynięcia, informują o przeszkodach, asekurują miejsca trudne lub niebezpieczne. Osada otwierająca musi znać miejsca postojów oraz zakończenia spływu. Osada zamykająca, tzw. „czerwona latarnia” pilnuje aby nikt z uczestników nie został w tyle czy się nie zgubił. W ostatnim kajaku znajduje się tez apteczka a płynące nim osoby mają obowiązek udostępnić ją poszkodowanemu w razie potrzeby. Płynąc w takim szyku nie ryzykujemy, że kajakarze przepłyną miejsce zakończenia spływu czy, że osada słabsza zostanie daleko w tyle. Dobrze jeśli otwierający i zamykający dysponują możliwością kontaktu (telefon komórkowy, walkie-talkie) i mogą informować się o przebiegu spływu czy tez ewentualnych kłopotach i zmianach na trasie. Planując szyk płynięcia osadę najsłabszą, z najmniejszym doświadczeniem wodniackim plasujemy zaraz za kajakiem otwierającym spływ. Tym sposobem najsłabsi uczestnicy spływu nadają tempo płynięcia i nie ryzykujemy, że opadną z sił i zostaną na samym końcu. Jednocześnie płynąc tuż za bardziej doświadczoną osobą mogą liczyć na jej pomoc podczas pokonywania przeszkód, instruktaż czy słowa otuchy w trudnych momentach. Wybierając się na spływ kilkudniowy z bagażami w kajakach pamiętajmy aby kajakom najbardziej obciążonym (np. kanadyjka) towarzyszyły mniejsze, lżejsze i szybsze łódki (np. single lub kajaki jednoosobowe). Mniejsze kajaki w razie wątpliwości są w stanie sprawnie spenetrować odcinek przed dziobem i wskazać najdogodniejszą drogę płynięcia a w razie konieczności przenoszenia kajaków stanowią dodatkowe pary rąk niezbędne przy przenosce dużej łódki. Pokonując długie odcinki na spływie kilkudniowym warto wyłonić spośród uczestników osobę lub osoby posiadające doświadczenie w pływaniu kajakiem i mogące płynąć w pojedynkę kajakami dwuosobowymi. W ten sposób zyskujemy dodatkową przestrzeń w każdym z takich kajaków mogącą służyć jako ładownia na bagaże lub zakupy (w przypadku spływu traperskiego) lub jako miejsce dla osoby poszkodowanej nie będącej w stanie wiosłować samodzielnie czy wymagającej dotransportowania na brzeg. Niewłaściwy dobór osad Bardzo często uczestnicy spływu kajakowego prezentują różny stopień umiejętności jak chodzi o pływanie kajakiem. Ważne jest aby właściwie dobrać osady. Osoby nie posiadające żadnego doświadczenia kajakowego nie powinny płynąć w jednym kajaku. Dobrze aby ktoś kto nie potrafi pływać wpław lub pływa słabo siedział w kajaku z osobą dobrze czująca się w wodzie. W miarę możliwości powinniśmy tworzyć osady mieszane – mężczyźni mają zazwyczaj więcej siły, co przyda się zarówno podczas pokonywania przeszkód, przenosek jak i długich godzin wiosłowania. Wsiadając do kajaka pamiętajmy o tym, że z tyłu siada osoba cięższa i bardziej doświadczona – ona będzie sterować kajakiem. Na dziobie usiądzie lżejszy kajakarz mający mniej doświadczenia i to on będzie ustalać tempo wiosłowania. Stosując się do powyższych zasad unikniemy poważniejszych kłótni w kajaku i niepotrzebnego zmęczenia po całym dniu wiosłowania. Lekceważenie rzeki, brawura i alkohol Planując spływ kajakowy postarajmy się zdobyć informacje na temat odcinków rzeki, które zamierzamy przepłynąć. Dobrze jest przed spływem zaopatrzyć się w przewodnik lub mapę ewentualnie poszperać w internecie czy po prostu zapytać w wypożyczalni kajaków, z której usług korzystamy. Jeśli uczestniczymy w zorganizowanym spływie kajakowym instruktorzy powinni przekazać nam niezbędne informacje podczas odprawy. Jeżeli wcześniej nie dowiemy się niczego na temat rzeki, którą mamy zamiar płynąć może okazać się, że ten spływ kajakowy nie spełni naszych oczekiwań i wrócimy rozczarowani bo wybrany fragment rzeki okaże się zbyt łatwy lub zbyt uciążliwy. Nigdy nie lekceważmy informacji na temat przenosek, młynów, jazów i innych budowli wodnych – są to często miejsca trudne, niebezpieczne lub wręcz niespływalne. Brawura w tym miejscach może skończyć się wypadkiem, utratą zdrowia a nawet życia! Posiadane informacje czy napotkane ostrzeżenia weryfikujmy w razie wątpliwości oglądając dane miejsce z brzegu. Nie należy też przeceniać swoich sił i umiejętności. Woda jest żywiołem, z którego mocy często nie zdajemy sobie sprawy. Nawet spokojna rzeka nizinna leniwie tocząca swe wody może przysporzyć nam kłopotów jeśli zachowamy się zbyt lekkomyślnie. Pływanie kajakiem pod wpływem alkoholu jest prawnie wzbronione, wysoce nieodpowiedzialne i może zakończyć się tragedią. Lato, weekend i tak zwane „okoliczności przyrody” sprzyjają wszelkim imprezom plenerowym jednak spożywanie alkoholu wydłuża czas reakcji i rozleniwia. W upalne dni pijąc alkohol w kajaku dodatkowo narażamy organizm na odwodnienie. W dni chłodne lub w czasie deszczu możemy z kolei nadmiernie się wychłodzić bo „jeden głębszy” rozgrzewa tylko pozornie. Pamiętajmy, że alkohol i sporty wodne nie idą w parze więc wypicie kilku piw odłóżmy raczej do wieczornego ogniska. Nieprzygotowanie do warunków atmosferycznych Wybierając się na spływ kajakowy musimy być przygotowani na nagłe zmiany pogody i powinniśmy zabrać ze sobą odpowiednią odzież. Nawet jeżeli wsiadając do kajaka mamy nad głową bezchmurne niebopowinniśmy spakować bluzę i kurtkę przeciwdeszczową, którą założymy w razie załamania pogody. Również latem wieczory bywają chłodne więc planując spędzenie w kajaku całego dnia liczmy się z tym, że pod wieczór temperatura może być niższa i przyda nam się bluza lub cienki polar. Na spływie kajakowym nakrycie głowy jest nieodzowne. Podczas upału ochroni nas przed przykrymi skutkami udaru słonecznego. Często bagatelizujemy taką ewentualność a wbrew pozorom o udar nie trudno zwłaszcza płynąc kajakiem szlakiem wiodącym przez łąki i tereny słabo zadrzewione. Podczas gorszej pogody kapelusz czy czapka z daszkiem sprawią, że strugi deszczu nie będą nam płynąć po twarzy i zalewać oczu. Osoby nieposiadające doświadczenia jak chodzi o wiosłowanie mogą zaopatrzyć się w rękawiczki bez palców (np. rowerowe), które ochronią dłonie przed pęcherzami powstającymi na skutek nadmiernego ściskania drążka wiosła. Jeśli konieczne jest wyjście z kajaka do wody róbmy to zawsze w butach. Dno rzeki może skrywać różne, nieprzyjemne niespodzianki, poczynając od ostrych korzeni czy gałęzi a na potłuczonych butelkach kończąc. Skaleczenie stopy jest bardzo bolesne, utrudnia chodzenie i źle się goi w warunkach spływowych. Uchronimy się przed nim zakładając sandały, obuwie do sportów wodnych czy nawet stare trampki, których nie żal nam zamoczyć. Jednocześnie odradzam klapki czy japonki jako, że mają tendencję do odpływania. Na spływ kajakowy należy również zabrać krem z odpowiednim filtrem UV i okulary przeciwsłoneczne. Płynięcie kajakiem cały dzień w stroju kąpielowym czy slipach na pewno zakończy się dotkliwym poparzeniem. Podczas najsilniejszej operacji słonecznej ( między godziną 11 a 14) warto założyć podkoszulek lub cienka koszulę z dłuższymi rękawami. Słoneczny dzień w kajaku bez okularów przeciwsłonecznych może skutkować zapaleniem spojówek co nie jest przyjemne. Jeśli planujemy spływ z noclegiem w namiotach zapakujmy odzież turystyczną na wieczór (bluza, długie spodnie) oraz lekkie obuwie trekkingowe – przyda się podczas wyprawy po drewno czy spacerów po lesie i oprócz chłodu ochroni przed dokuczliwymi insektami. Braki w sprzęcie i zaopatrzeniu. Decydując się nawet na krótką wycieczkę kajakiem warto wziąć ze sobą napoje i jedzenie. Wiosłując podczas upału nasz organizm szybko traci wodę i powinniśmy ją regularnie uzupełniać. Możemy też być pewni, że po kilku godzinach wiosłowania będziemy bardziej głodni niż spędziwszy ten sam czas przed telewizorem warto więc zabrać do kajaka kanapkę, owoce czy batony energetyczne. Wypożyczając kajak czy uczestnicząc w zorganizowanym spływie kajakowym zawsze upewniajmy się czy mamy na pokładzie kamizelki asekuracyjne. Organizator czy właściciel wypożyczalni jest zobowiązany zapewnić je każdemu uczestnikowi spływu. Wszyscy, bez względu na umiejętności, powinni mieć cały czas na sobie zapiętą kamizelkę. W razie nagłego ochłodzenia, deszczu czy wiatru kamizelka asekuracyjna stanowi dodatkową warstwę chroniącą nas przed zimnem. Przed wyjazdem na spływ dobrze jest zaopatrzyć się w kilka metrów mocnej linki – przyda się ona w charakterze cumy, podczas ciągnięcia kajaka na płyciźnie, wyciągania go z wody po kabinie czy wciągania na wysoki brzeg lub zwalone drzewo. Warto również spakować scyzoryk i latarkę. Gadżety te nie zajmują dużo miejsca a w sytuacji awaryjnej są nieocenione. Dobrze jeżeli w kajaku posiadamy gąbkę, którą po skończonym spływie wybierzemy wodę, liście czy piasek z dna łódki. Planując dłuższy spływ lub spływając trudną rzeką warto zabrać zapasowe wiosło. Rezerwa przyda nam się gdy nasze wiosło złamie się „w akcji”, utknie między kamieniami czy konarami powalonych drzew lub w tajemniczy sposób odpłynie wybierając wolność 😉 Brak apteczki Na każdym spływie kajakowym powinna być apteczka pierwszej pomocy. Płynie ona zawsze w ostatnim kajaku. Zachowując tę zasadę poszkodowany nie musi szukać apteczki wśród uczestników spływu a wystarczy, że zatrzyma się przy brzegu i poczeka na zamykającą osadę. Apteczka powinna zawierać podstawowe leki zapobiegające przeziębieniu i biegunce, środki przeciwbólowe i przeciwalergiczne, koc NRC, materiały opatrunkowe i bandaże elastyczne oraz preparat redukujący skutki poparzeń. Brak łączności i możliwości kontaktu ze światem Pływając kajakiem przebywamy często w dużym oddaleniu od cywilizacji, pośród lasów, z dala od ludzkich osad. Pamiętajmy aby zabrać ze sobą i odpowiednio zabezpieczyć przed zamoknięciem telefon komórkowy z naładowaną baterią. Bardzo ważne jest zabranie ze sobą numeru telefonu do organizatora spływu, właściciela wypożyczalni lub kierowcy, który dostarczył nam przypadku konieczności wcześniejszego zakończenia spływu, zgubienia się lub problemów ze sprzętem czy dojazdem kontakt z taką sobą będzie niezbędny. Spędzając czas na spływie chcemy zrelaksować się na łonie natury i obcować z dziką przyrodą jednak w sytuacji awaryjnej musimy mieć możliwość kontaktu czy wezwania pomocy. Brak koncepcji transportu, logistyka Na spływ kajakowy trzeba jakoś dojechać a po skończonej imprezie wrócić. Przemyślmy koncepcję transportu wcześniej. Jeśli istnieje możliwość dojechania / wyjazdu pociągiem lub autobusem to w zasadzie nie musimy się niczym martwić. Jeżeli jednak rozpoczynamy spływ z miejsca gdzie nie dociera komunikacja publiczna spróbujmy dowiedzieć się od organizatora jakimi opcjami transportu dysponuje. W przypadku gdy zostanie nam zaoferowane przywiezienie z dworca na miejsce rozpoczęcia spływu upewnijmy się jak wygląda kwestia odjazdu po skończonej imprezie. Jeszcze przed wyjazdem z domu mamy czas na wyszukanie dogodnych połączeń biorąc pod uwagę przewidywany czas zakończenia spływu. Przyjeżdżając na spływ zorganizowany własnym samochodem warto dowiedzieć się gdzie samochody zostawimy na czas spływu i jak je odbierzemy. Jeśli sami organizujemy wyjazd kajakowy, po przyjeździe na miejsce startu trzeba porozmawiać z gospodarzami w okolicznych wsiach – za niewielką opłatą każdy chętnie zgodzi się przetrzymać parę samochodów na podwórzu. Dobrze jest przynajmniej jedno auto pozostawić w miejscu zakończenia spływu jeszcze przed jego rozpoczęciem. Wówczas po skończonej imprezie kierowcy mogą oczekującym samochodem pojechać po resztę pojazdów podczas gdy reszta uczestników spływu wypakowuje, czyści i zdaje sprzęt.
W ostatnią niedzielę wybraliśmy się na wspaniałą wycieczkę z dzieciakami – pojechaliśmy na Mazury, gdzie urządziliśmy sobie spływ kajakowy Krutynią, nazywaną królową mazurskich rzek. Naszym celem była Ukta. Z Warszawy można dojechać na miejsce w 3 godziny, robiąc nawet krótkie przerwy po drodze. Tam, przy moście, wynajmuje się kajaki dwu i trzyosobowe. Nasza Rodzinka wzięła dwie dwójki, O płynęła tym razem z Tatą, a Zo ze mną. Zdecydowaliśmy się na najkrótszą, dwugodzinną i siedmiokilometrową trasę z Ukty do Nowego Mostu. Kajaki są wygodne i bezpieczne. Wszyscy obowiązkowo otrzymaliśmy kapoki. Przy zapinaniu kamizelki ratunkowej dzieciom trzeba koniecznie pamiętać, by zapiąć wszystkie sprzączki: nie tylko z przodu, ale i sprzączkę od paska przytrzymującego kapok między nogami. Dzięki temu paskowi, nawet jeśli dziecko wypadnie z kajaka, nie wysunie się z kamizelki dołem i kapok utrzyma je na powierzchni. Pod żadnym pozorem nie należy zdejmować dzieciom kapoków, kiedy są na wodzie. Kajak, wiosła i kapoki stanową komplet, który wypożyczamy. We własnym zakresie trzeba zadbać o ochronę przed słońcem i małe co nieco. W skład niezbędnika na ładną pogodę wchodzą: krem z filtrem, okulary przeciwsłoneczne, czapka lub kapelusz, woda do picia, kanapki lub owoce. Krótki odcinek, którym płynęliśmy, przechodzi przez rezerwat leśno-krajobrazowy „Dolna Krutynia” i jest różnorodny i ciekawy. Po drodze mijaliśmy las na wysokiej skarpie, rozległe trzciny na bagnach, pomosty prowadzące do pobliskich gospodarstw. Gdzieniegdzie trafiała się maleńka piaszczysta plaża, na której można było zrobić sobie krótką przerwę. Największą atrakcją naszego spływu było spotkanie na rzece rodziny łabędzi: mama, tata i pięcioro małych, szarych, puszystych „brzydkich kaczątek”. Popiskiwały, przepływając obok naszych kajaków, a Zo natychmiast chciała je łapać i głaskać. Bardzo podobały nam się niebieskie ważki latające nad wodą, widzieliśmy kwitnące lilie wodne, w ogóle wyprawa była cenną lekcją przyrody dla dzieci i dla nas. Kajaki są lekkie, z łatwością mkną po wodzie, nie potrzeba wielkiego wysiłku, by płynąć. Kobieta z dzieckiem daje radę, mężczyzna też. Maluchom bywa niewygodnie, ale mają dużo miejsca, żeby zmieniać pozycję i podróżować przodem, bokiem, a nawet tyłem. Odkryliśmy spływ Krutynią, kiedy jeszcze dzieci nie było na świecie. Jeździliśmy tam z przyjaciółmi i sami, zawsze spędzaliśmy wspaniale czas i wracaliśmy z miłymi wspomnieniami. To znakomity relaks w stylu slow life – płynie się, by płynąć. Z nikim nie trzeba się ścigać, można zapomnieć o zegarku. Wokół cisza, świeże powietrze i natura. Marzenie. Po spływie wpadliśmy do restauracji należącej do firmy kajakowej ( To też tradycja. Tam smażona ryba smakuje najlepiej, wszystko jest takie pyszne, świeże i domowe. Tym razem zamówiliśmy sandacza, sielawę i okonia. Niestety nie zdążyłam zrobić zdjęcia, tak szybko rybki znikały z talerzy. Za pięknie zjedzony obiadek należały się lody na deser. I tutaj właściwie wyprawa na kajaki dobiegła końca. Minęła już byliśmy przyjemnie zmęczeni i syci, planowaliśmy wracać do domu, ale… pomyślałam sobie, że na Mazurach trzeba jeszcze popatrzeć na jezioro. Kierunek: Ruciane-Nida, bo znamy i lubimy. Zatrzymując się na jednym z parkingów przy głównej drodze, zostaliśmy zaczepieni przez pewną Panią. Pani zapraszała na rejs statkiem. Od razu odmówiliśmy, tłumacząc się, że jeszcze dziś musimy wrócić do domu, a Pani dała nam ulotkę o rejsach Żeglugi Mazurskiej i dodała, że ostatni rejs trwa tylko godzinkę, bilet kosztuje 12 zł, a dzieci płyną za darmo! Tego nam było trzeba! Jeśli można oszczędzić przy wydawaniu, to płyniemy! Kupno biletu w kasie trwało minutkę, potem w podskokach (prawie biegiem) dotarliśmy na mały stateczek turystyczny „Kormoran” i kolejną godzinkę spędziliśmy pływając spacerkiem po Jeziorze Nidzkim. W ciągu pierwszych kilku minut wiatr zdmuchnął O czapkę z głowy. Wpadła do jeziora, była już nie do odratowania. O na początku się martwiła, ale uznała w końcu, że opowie o tym w przedszkolu. Myślę, że wszyscy jej tego zazdroszczą. Największą atrakcją na statku był Pan Kapitan, który zaprosił dzieci… do steru! O, tak! To dopiero przeżycie! Sterować statkiem w czapce kapitańskiej!
Z dwójką dzieci zrobisz więcej niż z jednym - nie chodzi tu o to, że jest łatwiej, chodzi o to, że masz więcej odwagi. Kajaki z 10miesięcznym Olkiem? W życiu! Kajaki z 10miesięcznym Maksiem i prawie 3letnim Olkiem? Jasne :) Wczoraj bezduszny Facebook przypomniał mi, że dokładnie 4 lata temu byłam na spływie kajakowym. Było to bodajże WTEDY . Już pomijam tą przedciążową sylwetkę, do tego nie wrócę. Ale kajaki? Czemu nie :) Pływaliśmy od początku naszego związku, pływaliśmy jak mieliśmy psa, to czemu by nie pływać z dziećmi? Bobo szczeniak i moja jedyna kąpiel w Małej Panwi (2012r) Poczekaliśmy na odpowiednią pogodę, zarezerwowaliśmy kajak na 13:30, spakowaliśmy dzieci i pojechaliśmy. Co dokładnie spakowaliśmy? -suche ubrania na zmianę i ręcznik -pampersy i mleko dla Maksia -wodę i przekąskę -czapki/kapelusze i krem z filtrem -Tulę Ubrań na zmianę nie użyliśmy ale jednak lepiej mieć je ze sobą, bo wyszliśmy z kajaka nie do końca susi (sushi?). Dziś było ciepło ale wzięłam też "długi rękaw" dla chłopców, w razie gdyby zrobiło się chłodniej. Co do trasy - na opolskiej Małej Panwi jest wiele ośrodków oferujących spływy kajakowe, my wybraliśmy Przystań Kajakową Amazonka w Kolonowskiem. Głównie ze względu na trasę Baby - przewidzianą specjalnie dla rodzin z małymi dziećmi. Ma 2km i płynie się nią około godziny (nam to zajęło 40 minut). Widać kto wiosłował :) Wrażenia. Było super! Nie ukrywam, że bałam się przeokropnie, najbardziej tego, że Olek po prostu nie będzie chciał wsiąść do kajaka. A on był zachwycony! Mówi, że woli kajaki od jazdy na rowerze na dworzec kolejowy, a to duży komplement z jego strony :) Jeszcze teraz, przed zaśnięciem mówił, że jutro też chce jechać :) Co do Maksia, troszkę nam marudził ale tylko dlatego, że był śpiący i podsypiał. Ogólnie wyjazd oceniam na 5+, jestem bardzo dumna z moich chłopaków i nie mogę się doczekać kolejnego wyjazdu :) Przesyłamy Buziaki :*
spływ kajakowy z 3 latkiem